Od szczytów chwały do warsztatowych boleści

W świetle neonów i reflektorów, międzynarodowy konkurs „International Engine of the Year” rysuje się jako epopeja motoryzacyjna, która przez 21 lat snuła historie triumfów i potknięć. Od rozpoczęcia w 1999 roku, przez dwie dekady, każdy wybór „najlepszego silnika” był świętem innowacji. Lecz gdy blask trofeów przygasa, realia eksploatacji weryfikują wybory jury, o czym na bazie swoich doświadczeń z serwisów przekonują mechanicy z największej w Polsce sieci warsztatów – ProfiAuto Serwis.

Foto: ProfiAuto

W krainie silników, gdzie dziennikarze motoryzacyjni i eksperci kierowali losem laureatów, nie brakowało bohaterów. Ford 1.0 EcoBoost, który przez trzy lata nie miał sobie równych czy potężna armada silników BMW zasługiwały na pochwały. Jednak w świetle warsztatowych lamp, niektóre z tych gwiazd blakły, zamieniając się w czarne dziury problemów i wydatków.

Wśród tych, którzy stracili blask, znalazły się silniki 1.6 THP oraz 1.2 PureTech od PSA (obecnie Stellantis), które, mimo chwały, stały się symbolem motoryzacyjnych rozczarowań. Nagradzany przez lata 1.6 THP, mimo że kiedyś święcił triumfy, szybko odsłonił swoje mroczne oblicze, stając się bohaterem nie tyle opowieści o sukcesie, co przestrodze o ryzyku.

Silniki 1.6 THP, skonstruowany wspólnie przez PSA i BMW, był silnikiem roku w swojej kategorii pojemności od 2007 do 2014 roku, pomimo iż bardzo wcześnie wykazywał poważne problemy z napędem rozrządu. Z każdym rokiem na jaw wychodziło coraz więcej wad i niedoskonałości. W 2014 roku, kiedy nagradzano go po raz ostatni, niemal każdy mechanik wiedział, że lepiej unikać go jak ognia. To pokazuje, że nagroda w tym prestiżowym konkursie często nijak ma się do rzeczywistości. 

Adam Lehnort, ekspert sieci ProfiAuto Serwis

Pałeczkę po nieudanym, choć wielokrotnie nagradzanym THP, przejął od 2015 roku silnik 1.2 PureTech, który okazał się jeszcze mniej udaną konstrukcją. W kilku krajach przygotowywane są pozwy wobec producenta, a w Polsce sprawą zgłaszanych problemów zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. 

BMW, choć w koronach laurów, też miało swoje ciemne karty. Silniki takie jak N62 o pojemności 4,4 litra czy S54 z M3, chociaż wzbudzały podziw, z czasem przekształciły się w źródła frustracji. Wycieki oleju, problemy z rozrządem i panewkami – lista kłopotów jest od lat znana mechanikom, którzy powtarzają – nie wszystko jest złotem, co się świeci. 

W latach 2007-2008 dwukrotnie nagrodzono silnik N54, czyli 3-litrową rzędową szóstkę BMW. Niestety równie dobrze można by ją nagrodzić za liczbę problemów, jakie sprawiała. Od wycieków, nawet z wtryskiwaczy, po awarie układu paliwowego, na napędzie rozrządu kończąc. To niemal przeciwieństwo znakomitego M54, który nieco wcześniej też zdobył dwie nagrody, ale tylko w kategorii swojej pojemności. 

Adam Lehnort, ekspert sieci ProfiAuto Serwis

Nie mniejszą uwagę przyciągają historie takie jak Mazda z jej kłopotliwym silnikiem Wankla, czy Volkswagen 1.4 TSI Twincharger, gdzie innowacje nie zawsze rymowały się z trwałością. Fiat 0.9 TwinAir, choć z nagrodą, nie skradł serc mechaników, którzy woleliby mniej wibracji i więcej mocy za rozsądną cenę.

Źródło: ProfiAuto

Niemniej, każda opowieść ma swoje blaski i cienie. Ford 1.0 EcoBoost, choć nie bez wad, pokazał, że nawet wśród laureatów można znaleźć silniki, które z czasem dowiodły swojej wartości. Mechanicy ProfiAuto Serwis przypominają, że nawet silnik z mrocznej listy może okazać się wiernym towarzyszem podróży, o ile znajdzie się pod opieką doświadczonych serwisantów.

Nawet kupując auto z niezbyt udaną jednostką można być z niego zadowolonym. Należyty serwis i porządnie wykonywane naprawy, kiedy tylko stwierdzi się usterkę, są kluczem do bezproblemowej eksploatacji. Dobry warsztat poradzi sobie z każdym silnikiem. Nawet takim, który zaliczył poważną wpadkę. 

Adam Lehnort, ekspert sieci ProfiAuto Serwis

Ta motoryzacyjna saga uczy pokory wobec nowinek technicznych i przypomina, że w królestwie silników, nagroda „International Engine of the Year” to nie zawsze gwarancja bezproblemowej jazdy. To opowieść o tym, że za blaskiem nagród kryje się nie tylko chwała, ale i odpowiedzialność za wybory, które mogą okazać się bardziej skomplikowane, niż początkowo się wydawało.

Ostateczna odpowiedź, czy „najlepszy silnik” jest motoryzacyjnym bohaterem, czy antybohaterem zależy nie tylko od ich inżynierskiego geniuszu, ale i od troski, którą otoczymy te mechaniczne serca naszych czterokołowych towarzyszy.

Źródło: ProfiAuto
Spodobał się artykuł? Zostaw swój ślad