Ekrany dotykowe w samochodach mogą stanowić zagrożenie

Systemy informacyjno-rozrywkowe stały się integralną częścią współczesnych pojazdów. Oferują one eleganckie wzornictwo, przyjazny interfejs dla użytkownika oraz kolorowe dotykowe ekrany, które mają poprawić komfort podróży. Jednak Euro NCAP ostrzega przed niepokojącym trendem – większa wygoda i kontrola wszystkiego w aucie coraz bardziej rozprasza kierowców podczas jazdy.

Tesla S | Foto: Tesla

Postęp w branży motoryzacyjnej zasługuje na uznanie. Samochody są teraz bezpieczniejsze i bardziej wydajne niż kiedykolwiek wcześniej. Jednakże istnieją również zmiany, które budzą obawy ekspertów od bezpieczeństwa. Systemy informacyjno-rozrywkowe z dotykowymi ekranami, które są przyjazne dla użytkownika, mogą prowadzić do rozproszenia uwagi kierowcy podczas interakcji z nimi podczas jazdy. To z kolei może zwiększyć ryzyko wypadków poprzez skupienie kierowcy na ekranie zamiast na drodze.

Poleganie na centralnych ekranach dotykowych dla wszystkich elementów sterujących pojazdem zwiększa ryzyko błędu kierowcy – ostrzega European New Car Assessment Programme zajmująca się od 27 lat oceną bezpieczeństwa pojazdów sprzedawanych na rynku europejskim. Euro NCAP planuje do 2026 roku dostosować testy zderzeniowe samochodów w taki sposób, aby zachęcić producentów do pozostawienia oddzielnych, fizycznych kontrolerów w pojeździe. Dotyczyć to ma głównie funkcji takich jak kierunkowskazy, światła awaryjne, wycieraczki przedniej szyby, klakson oraz wszelkie funkcje SOS, w tym funkcję eCall Unii Europejskiej.

Nowe testy Euro NCAP, które mają się odbyć w 2026 roku, zachęcą producentów do korzystania z oddzielnych, fizycznych elementów sterujących dla podstawowych funkcji w intuicyjny sposób, ograniczając czas oderwania wzroku od drogi, a tym samym promując bezpieczniejszą jazdę.

Matthew Avery, dyrektor ds. strategii Euro NCAP

Stopniowe przekazywanie kontroli nad funkcjami pojazdu elektronice i systemom informacyjno-rozrywkowym można zaobserwować na wielu płaszczyznach, w tym na przykładzie kierunkowskazów. Tradycyjne dźwigienki są coraz częściej zastępowane przez przyciski umieszczone na kierownicy. Doskonałym przykładem są modele Ferrari 458 Italia i Lamborghini Huracan. Jednakże warto zauważyć, że te sportowe samochody nie są często poddawane testom Euro NCAP, co oznacza, że ich producenci prawdopodobnie nie przejmują się konsekwencjami nowych testów bezpieczeństwa.

Tesla S | Foto: Tesla

Natomiast Tesla, będąca liderem w dziedzinie samochodów elektrycznych, poszła jeszcze dalej w eliminacji tradycyjnych dźwigienek kierunkowskazów. W modelu S, a także X, zrezygnowano z dźwigienek na rzecz sterowania wszystkimi niezbędnymi funkcjami poprzez kierownicę lub wolant. To ukazuje, jak elektronika i systemy informacyjno-rozrywkowe stopniowo przejmują kontrolę nad coraz większą liczbą elementów sterujących w samochodach i tym samym zmieniają sposób obsługi pojazdu przez kierowcę.

Tesla X | Foto: Tesla

Volkswagen również rozważał zrezygnowanie z tradycyjnych dźwigni kierunkowskazów, lecz ostatecznie zdecydował się na ich zachowanie. Chociaż pierwotnie koncern z Wolfsburga chciał eliminacji fizycznych kierunkowskazów, to jednak pod wpływem oczekiwań klientów dokonał pełnego przewartościowania swoich poglądów i ogłosił, że nie podejmie takiego kroku.

Mimo, iż Euro NCAP nie ma uprawnień do prawnego wymuszania działań producentów samochodów, to uzyskanie pięciogwiazdkowej oceny bezpieczeństwa od niej ma istotny wpływ na rynek. Dlatego koncerny motoryzacyjne dążą do osiągnięcia wysokiego standardu bezpieczeństwa, gdyż stanowi on atrakcyjny argument sprzedażowy. Pojazd, który nie uzyska wysokiej oceny w testach zderzeniowych na europejskim rynku, może napotkać trudności w osiągnięciu satysfakcjonujących wyników sprzedaży. 

Źródło: ARSTechnica, Euro NCAP
Spodobał się artykuł? Zostaw swój ślad